Suwaczek z babyboom.pl

środa, 14 sierpnia 2019

Trochę lepiej... :)

Nie pisałam przez chwilę, bo ciągle coś mamy do zrobienia w domu, albo poza domem..
Dziękuję Wam za odpowiedzi do poprzedniego i od razu napiszę, że zrobiło mi się nawet trochę głupio, bo takie zasiłki są potrzebne ale dzieciom, które są faktycznie potrzebujące.
Nie mniej jednak warto dopytać, bo usłyszałam coś i nie do końca wiedziałam co. :))
Są osoby i dzieci, którym jest to bardziej przydatne jak nam.
Co u nas..
Po wizycie kontrolnej okazało się, że w oskrzelach jest już cisza.
Byłam uparta i dopytywałam, co zrobić i jak pomóc synkowi.. Nie mogę patrzeć jak się męczy, kiedy kaszle i tak go właśnie dusiło na szczęście tylko początkowo, ale to co jakiś czas wraca.
Pani doktor, do której chodzimy powiedziała mi, że u naszego synka zapalenie oskrzeli i infekcje będą się pojawiać, co idzie w następstwie powikłań po przebytym po urodzeniu krztuścu.
Ponoć po krztuścu odporność malutkiego jest wciąż znacznie obniżona.
I ponoć synek jest za mały, aby podawać mu już coś na odporność.?
Będzie miał robione testy z krwi w kierunku alergii, ma zlecone też badania do wykonania - te podstawowe jak morfologia, mocz..
Zobaczymy, co wyjdzie i co dalej będzie.
Ale myślę, że będzie dobrze. :)
***
We wrześniu jedziemy na wizytę do okulisty, ponieważ synek ma stwierdzone zezowanie zbieżne, które się utrzymuje.
W jednym oczku bardziej, w innym mniej.
Chce, aby sprawdził to dobry lekarz. Specjalista leczenia zeza u małych dzieci.
Liczę, że to nic poważnego.
***
Tak sobie myślę, że takie sprawy to nie są sprawy.. Kiedy widzę tak wiele chorych dzieci u znajomych, koleżanek to aż serce pęka i cieszę się, że tak na prawdę mam zdrowe, cudowne dzieci.
***
Dzisiaj mija właśnie pierwsza noc Motylka w swoim pokoju, na swoim łóżeczku.. 
Spała spokojnie, nie budziła się, byłam ją tylko przykryć trzy razy :)
Myślałam, że nie są rady - a tu proszę.
Dla mnie wciąż jest malutką dziewczynką. :)
Nie mogliśmy znaleźć barierki do łóżka, ale już jest :)
I wszystko wróciło do normy.. Amelka w swoim pokoju, mąż obok mnie i synek w łóżeczku obok nas.. Mąż pojechał ponoć nie wyspany do pracy, ale przywyknie ponownie ;)
Żałuję tylko, że tak późno Amelka przeszła do swojego łóżeczka.


***
W nocy przysłała nam zdjęcia z sesji synka Pani Fotograf do wyboru.
Wieczorem będziemy mieli, co robić. :)
***
I kończę powoli, bo synek już wstał i całkiem świetnie się bawi, śmiejąc się do mnie, mój piękny, maleńki, cudowny śmieszek! 😍
No po prostu miód na serce od samego rana 😍❤️



I jeszcze Motylek na końcu...
W takich ubraniach na podwórko, idealnych do rozrabiania, hehe.. słodka, maleńka 😍❤️

***
Ach.. Poprosiłam mojego kuzyna (mojej mamy brata syna), aby został chrzestnym naszego synka - odmówił.
Zrobiło mi się przykro, bo liczyłam na niego, nie na prezenty czy coś kolwiek, ale na niego.
Ostatecznie chrzest planujemy końcem września, a początkiem października.
Chrzestnym zostanie mój "wujek" - nie wiele starzy ode mnie, heh :) i może ostatecznie to nawet fajniej. :)
No cóż...
Tym kończę, bo malutki już się denerwuje :)

Pozdrawiamy! :)

środa, 7 sierpnia 2019

Wizyta Kuratora, Astma Wczesnodziecięca, Adopcja

Dzisiaj ja występuje z pytaniami do Was moi drodzy..
Mianowicie sprawa ma się tak, że wspomniała coś Pani Doktor dzisiaj o tym, że jeżeli u synka 4 raz w ciągu tylko 2 miesięcy występuje zapalenie oskrzeli to można rzec, iż jest to astma wczesnodziecięca..
No i dobrze, jeśli tak ma się sprawa to mam pytanie.. Czy mnie jako mamie dziecka ciągle chorującego przysługują jakieś pieniądze, np. Zasiłek, dodatek pielęgnacyjny?
Czy lekarz musi wystawić zaświadczenie i potrzebne jest w tym celu orzeczenie niepełnosprawności?
Na razie tylko chciałam się zorientować.
Ale jeśli miałby się należeć..

***
Tak jak wyżej malutki ma nadal zaatakowane oskrzela.
Walczymy..
Wdrożony został antybiotyk i wciąż inhalacje 5 x dziennie niestety.
Oby pomogło, bo żal mi tego naszego małego szkraba.. Męczy się strasznie.
Dodatkowo z noska spływa gęsty katar..
😔
Jest prawie 23, malutki miał właśnie atak kaszlu...
Martwię się, że to nic nie pomoże..
***

Cieszę się, że jesteśmy już po sprawie i choć wiem, że była to tylko formalność to bardzo się stresowałam.
W między czasie odwiedziła nas Pani Kurator.
Oczywiście 5 minut wcześniej krzyczałam na Motyka, że rozrabia 😉
Oczywiście był bałagan po śniadaniu, ja miałam tłuste włosy związane w jeden wielki nieład na głowie, małego ubrałam akurat tego dnia (jedyny raz) w body w czaszki, które odziedziczył po kuzynie 😂
Zabawki były wszędzie i panował chaos!
Pani Kurator zapytała o nas, o Motyka i malutkiego. Odpowiedziałam co i jak w skrócie.
Pytała gdzie pracujemy, dlaczego chcieliśmy adoptować synka i Motylka.
Ogólnie luźna rozmowa, stresująca z powodu bałaganu.
Oczywiście przeprosiłam, bo uważałam to za słuszne 😉 Pani Kurator odpowiedziała, że sama ma swoje dzieci i doskonale wie, co to oznacza.
Na końcu rozmowy stwierdziła, że bardzo nas podziwia (za adopcje naszych dzieci) - odpowiedziałam, że nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, bo zwyczajnie jesteśmy rodziną jak każdy inny człowiek i nie ma dla nas żadnego znaczenia ten fakt. To nasze dzieci bezgranicznie. Od samego początku 😊
***
Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na sąd w naszej miejscowości, która jest nie duża, bo miesci około plus, minus 10 tysięcy mieszkańców. Spraw w sądzie jest mniej. Zdecydowanie.
Pani Sędzia jest cudownym człowiekiem otwartym dla ludzi i czekaliśmy na sprawę 2 miesiące (w tym miesiąc urlopu sądu).
Działali bardzo, bardzo szybko i to się liczy.
Teraz pozostało nam czekać na uprawomocnienie postanowienia i odbiór nowego aktu urodzenia naszego synka.
***
Liczę na Wasze słowo w kwestii, którą poruszyłam na początku odnośnie tej astmy.

Dobranoc :)




Ja spędzę jeszcze chwilkę nad lektura w mojej wolnej chwili... 😉😁


niedziela, 4 sierpnia 2019

Sprawa adopcyjna i po sprawie...

Dawno mnie nie było, ale wierzcie mi.. Bycie mamą dwójki dzieci to już jest coś. ;)
I tak całkiem serio..
Od kiedy nasz Księciunio jest z nami (2 miesiące) mam mało czasu i brak mi doby.
Nasz mały szkrab średnio pozwala zająć mi się czymś innym, niż On sam. Potrzebuje dużo bliskości, przytulania. Nie lubi kiedy się oddalam.
Czas biegnie, a jak napisałam w tytule postu nawet nie wiem kiedy zleciał nam czas do sprawy o przysposobienie naszego synka.
Jesteśmy już oficjalnie rodziną 2+2 i jestem bardzo szczęśliwa.
Kiedy odbiorę odpis z sądu dostarczymy go do OA i tam nasza teczka.. Zostanie zamknięta.. Bo chcieliśmy być czteroosobową rodziną i tak zostanie :)
Zamykając teczkę, my jako rodzina otworzymy nowy czas dla nas i tylko dla NAS.
Co ma być to będzie.
Sprawa o przysposobienie wydawała się być formalnością, a jednak towarzyszył stres i myślę sobie, że jest on jednak nieunikniony w takich sprawach.
Najważniejsze, że sędzia orzekła tak jak chcieliśmy z całych sił i tylko to się liczy przecież.
Minęły dwa miesiące jak wspomniałam wcześniej od złożenia wniosku o przysposobienie do sprawy.
W naszym przypadku nie było żadnych problemów, ponieważ syn miał już uregulowaną sytuację prawną, mógłby być też z nami już, gdy miał 4 miesiące. Niestety OA musiał zaproponować malutkiego 3 innym rodzinom, które mają biologiczne rodzeństwo..
Tak zeszło dwa miesiące. Szkoda, ale najważniejsze - jest z nami i to się liczy.mial być nasz od samego początku i jest! :)
***



Jak wspominałam mieliśmy się wybrać nad morze na ślub męża siostry i byliśmy. Spędziliśmy super czas, choć było to zaledwie kilka dni.
Motylek wybrał się troszkę wcześniej z babcią, a środkiem transportu był pociąg.
Córcia nasza była zachwycona, ale zachwyt ponoć trwał chwilę, bo później zasnęła (podróż w nocy).
Drogę powrotną wybrała Też z babcią i jeszcze dziadkiem, który jechał z nami wcześniej samochodem.


***
Synek po przyjeździe do nas miał zapalenie oskrzeli, niestety zaraz po powrocie z nad morza zapalenie oskrzeli pojawiło się delikatne ponownie.. Znów miał inhalacje.
Teraz w czwartek w końcu udało nam się szczepienie, które odwlekło się od maja.
Niestety w nocy z poniedziałku na wtorek noc była kiepska, bo, Księciunio miał szczekajacy kaszel i nie mógł spać, ciągle się budził z atakami kaszlu i nie mógł złapać oddechu przez to.
Z samego rana zabrałam dzieci i pojechałam do PANI Doktor.
Okazało się, że znowu mamy obturacyjne zapalenie oskrzeli, które pojawiło się od krtani i to błyskawicznie, ale jednak..
Znów dostaliśmy Nebbud i Berodual :(

W piątek wizyta kontrolna.
Na wizycie okazało się, że krtan w porządku, ale oskrzela słychać jeszcze gorzej i zwiększone inhalacje z dwóch razy dziennie do 5x dziennie. :(
Dziś mamy niedzielę i jakoś wcale nie wydaje mi się, żeby słychać było mniej, bo churczy bardzo i po niedzieli jak się nie zmieni to znowu pójdę.
Może to co poprzednio tym razem nie wniesie zmian.
Ale oby się poprawiło.. To znaczy kaszlu jest mniej, ale churczy, są szmery jakieś i słychać to tak normalnie.
Az się boję września, kiedy Motylek pójdzie do przedszkola i zacznie przynosić zarazki do domu. Ehh..
Poza tym staram się uważać na synka, dbam o to dokładnie. Zmieniam mu kilka razy dziennie ubranko, bo często jest mokry i poci się bardzo.
Czy Wasze maluchy też mają problem z poceniem się?
Bo ja mam wrażenie, że Motylek się tak nie pocił, a Księciunio jednak dość mocno odczuwa gorące dni. Tylko u niego wystarczy trochę cieplej, że jest i już jest mokry.
Witaminę D bierze każdego dnia.



***
Przeżywamy Motylkowy bunt, zależy od dnia.
Bywa różnie.
Mała jest zazdrosna, co było wiadome i nie dało się uniknąć.
Czasem jej zachowanie doprowadza mnie do śmiechu, ale czasem jestem zła.
Kiedyś poprosiłam, aby spojrzała na brata siedzącego w wózku, bo ja byłam w kuchni.. Czyli widziałam ich, bo to jedno pomieszczenie właściwie.
Motylek bawiła się na dywanie zabawkami, a synek patrzył. W pewnej chwili spojrzałam, a ona podeszła i odwróciła go w drugą stronę, żeby nie widział ani jej, ani nawet mnie. ;)
Kilka dni temu zasłaniała mu uszy, żeby nie słuchał jej piosenek ;)
Oczywiście staram się z nią dużo rozmawiać tłumaczyć i nie pozostaje to bez odzewu.


***
Liczę, że z czasem będę miała więcej czasu i częściej będę tutaj.
Jeśli ktoś jeszcze czeka na wpisy :)
Ja nie udzielam się, ale czytam co u Was, tych aktywnych, gdy mogę ;)
***
8 miesiąc życia naszego synka.
-brak ząbków
-pierwszy raz podniósł się na rączkach i kolanach na dłużej
-zaczął pięknie być brawo
-od dawna reaguje już każdorazowo na swoje imię
-uwielbia, kiedy mówię noski eskomoski i daje nosek, żeby się miziać nosami
-otwiera buzię i kieruje się w moja stronę jak powiem "daj mamie buziaczka".

***

To tak na szybko.. Poza tym jest niesamowicie cudownym i uśmiechniętym skarbem, który kocham ponad wszystko.
Motylek i Księciunio to moje dwa cudowne skarby, które kocham ponad wszystko ❤️😁😊😍
Rodzeństwo...