Dawno nie pisałam.
Wszystko przez to, że ostatnimi czasy wiele się u nas wydarzyło, a jeszcze trochę nas czeka.
Postaram się szybko i krótko opisać po kolei, co i jak..
Wszystko przez to, że ostatnimi czasy wiele się u nas wydarzyło, a jeszcze trochę nas czeka.
Postaram się szybko i krótko opisać po kolei, co i jak..
Na początku zacznę od Ameluni, która ma się dobrze, a teraz w sierpniu 17 miesięcy będzie skończone! :)
Jest słodką, niesamowitą, mądrą dziewczynką, która uwielbia swojego "tatuu" :)
Przez ostatni czas bardzo się do siebie przywiązali, bo są bardzo często razem.
Mąż jest teraz w domu i ma bardzo dużo czasu dla Motylka.
ObiecUję wkrótce dodać osobny post o Amelci, a teraz napiszę dlaczego ten mój mąż ma tyle czasu.
Jest słodką, niesamowitą, mądrą dziewczynką, która uwielbia swojego "tatuu" :)
Przez ostatni czas bardzo się do siebie przywiązali, bo są bardzo często razem.
Mąż jest teraz w domu i ma bardzo dużo czasu dla Motylka.
ObiecUję wkrótce dodać osobny post o Amelci, a teraz napiszę dlaczego ten mój mąż ma tyle czasu.
Więc zaczęło się od tego, że zauważył na kolanie po wewnętrznej stronie rumień, powiększał się, więc wyłoniłam go do lekarza, dostał antybiotyk, za krótko! I zrobił badania. Jak to w naszej służbie zdrowia wszystko powolutku, po miesiącu coraz gorzej się czuł, osłabienie, katar jak woda z nosa, ból stawów i inne objawy, które jak się okazuje prowadzą do Zapalenia opon..
Po odebraniu wyników POZYTYWNYCH termin dali za kolejny miesiąc.
Przerażona doszłam do kontaktu z Dr od chorób zakaźnych, umówiłam męża na drugi dzień prywatnie i pojechaliśmy, kolejnego był na oddziale zakaźnym.
Dostał silny antybiotyk, w zastrzykach, po dwóch tygodniach wrócił do domu z kolejnymi dawkami antybiotyku, który nie dawno skończył brać. Jest poprawa , ale nie wiadomo czy nie wróci choroba za jakiś czas znów, bo tego nigdy nie wiadomo.
Dlatego polecam robić badania po każdym ukąszeniu przez kleszcza.
Mąż miał boreliozę, która jak wiadomo jest cichym zabójcą, gdy nie leczona siedzi w nas czasem latami.
Dzisiaj jest dobrze, ale nie wiadomo czy to koniec.
Po odebraniu wyników POZYTYWNYCH termin dali za kolejny miesiąc.
Przerażona doszłam do kontaktu z Dr od chorób zakaźnych, umówiłam męża na drugi dzień prywatnie i pojechaliśmy, kolejnego był na oddziale zakaźnym.
Dostał silny antybiotyk, w zastrzykach, po dwóch tygodniach wrócił do domu z kolejnymi dawkami antybiotyku, który nie dawno skończył brać. Jest poprawa , ale nie wiadomo czy nie wróci choroba za jakiś czas znów, bo tego nigdy nie wiadomo.
Dlatego polecam robić badania po każdym ukąszeniu przez kleszcza.
Mąż miał boreliozę, która jak wiadomo jest cichym zabójcą, gdy nie leczona siedzi w nas czasem latami.
Dzisiaj jest dobrze, ale nie wiadomo czy to koniec.
Poza tym pod koniec tygodnia wchodzą robić centralne ogrzewanie, w środę przyjedzie piec z podajnikiem i wszystkie inne części. A od jakichś dwóch tygodni trwa remont i przygotowania do centralnego, rozkopane podwórko, brak łazienki na piętrze, bo po centralnym wchodzi fachowiec do płytek, salon na wykończeniu już, w garażu dwumetrowy dół pod rury do centralnego ogrzewania. W całym domu syf i kurz. A w tym my, Amelka i pies.. i Spuszczele - szkodniki drewna, które są wstrętne, paskudne i niszczą nam drewno. Czeka nas wojna z nimi. Impregnat owadobójczy do drewna już jest. Zobaczymy.
Tak czy inaczej w międzyczasie próbuję znaleźć czas na życie, a muszę mieć czas na pracę, chociaż teraz mam 3 dzień urlopu, dopiero idę w czwartek na noc. Chociaż tyle.
Najważniejsze, że jesteśmy razem i wspieramy się, chociaż czasem różnie to bywa.
Najważniejsze, że jesteśmy razem i wspieramy się, chociaż czasem różnie to bywa.
Rano czeka nas w końcu wizyta u fotografa, zdjęcia do dowodu osobistego, prawa jazdy, no i przemeldowanie.
Dlatego uciekam spać.
Odezwę się wkrótce! :)