Suwaczek z babyboom.pl

niedziela, 31 lipca 2016

Wieści od nas.. remont, choroba męża i cały sajgon...

Dawno nie pisałam.
Wszystko przez to, że ostatnimi czasy wiele się u nas wydarzyło, a jeszcze trochę nas czeka.
Postaram się szybko i krótko opisać po kolei, co i jak..
Na początku zacznę od Ameluni, która ma się dobrze, a teraz w sierpniu 17 miesięcy będzie  skończone! :)
Jest słodką, niesamowitą, mądrą dziewczynką, która uwielbia swojego "tatuu" :)
Przez ostatni czas bardzo się do siebie przywiązali, bo są bardzo często razem.
Mąż jest teraz w domu i ma bardzo dużo czasu dla Motylka.
ObiecUję wkrótce dodać osobny post o Amelci, a teraz napiszę dlaczego ten mój mąż ma tyle czasu.













Więc zaczęło się od tego, że zauważył na kolanie po wewnętrznej stronie rumień, powiększał się, więc wyłoniłam go do lekarza, dostał antybiotyk, za krótko! I zrobił badania. Jak to w naszej służbie zdrowia wszystko powolutku, po miesiącu coraz gorzej się czuł, osłabienie, katar jak woda z nosa, ból stawów i inne objawy, które jak się okazuje prowadzą do Zapalenia opon..
Po odebraniu wyników POZYTYWNYCH termin dali za kolejny miesiąc.
Przerażona doszłam do kontaktu z Dr od chorób zakaźnych, umówiłam męża na drugi dzień prywatnie i pojechaliśmy, kolejnego był na oddziale zakaźnym.
Dostał silny antybiotyk, w zastrzykach, po dwóch tygodniach wrócił do domu z kolejnymi dawkami antybiotyku, który nie dawno skończył brać. Jest poprawa , ale nie wiadomo czy nie wróci choroba za jakiś czas znów, bo tego nigdy nie wiadomo.
Dlatego polecam robić badania po każdym ukąszeniu przez kleszcza.
Mąż miał boreliozę, która jak wiadomo jest cichym zabójcą, gdy nie leczona siedzi w nas czasem latami.
Dzisiaj jest dobrze, ale nie wiadomo czy to koniec.


Poza tym pod koniec tygodnia wchodzą robić centralne ogrzewanie, w środę przyjedzie piec z podajnikiem i wszystkie inne części. A od jakichś dwóch tygodni trwa remont i przygotowania do centralnego, rozkopane podwórko, brak łazienki na piętrze, bo po centralnym wchodzi fachowiec do płytek, salon na wykończeniu już, w garażu dwumetrowy dół pod rury do centralnego ogrzewania. W całym domu syf i kurz. A w tym my, Amelka i pies.. i Spuszczele - szkodniki drewna, które są wstrętne, paskudne i niszczą nam drewno. Czeka nas wojna z nimi. Impregnat owadobójczy do drewna już jest. Zobaczymy.


Tak czy inaczej w międzyczasie próbuję znaleźć czas na życie, a muszę mieć czas na pracę, chociaż teraz mam 3 dzień urlopu, dopiero idę w czwartek na noc. Chociaż tyle.
Najważniejsze, że jesteśmy razem i wspieramy się, chociaż czasem różnie to bywa.


Rano czeka nas w końcu wizyta u fotografa, zdjęcia do dowodu osobistego, prawa jazdy, no i przemeldowanie. 

Dlatego uciekam spać. 
Odezwę się wkrótce! :)

14 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że kuracja pomoże Mężowi i to paskudztwo już się nie objawi. Niezła demolka u Was. Oby nieproszeni goście się wynieśli.
    Kochana, dużo sił dla Was i zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w remoncie i zdrowka dla Meza.
    Amelcia - super slodziak... super, no i widzę ze piesio ma się ok ;)
    Pozdrawiam Was :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo się u Was dzieje. Trzyma kciuki by wszystko poszło szybko i sprawnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia w remoncie ! :) Trzymajcie sie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Borelioza to podstępna choroba - oby nie narobiła zbyt wielu szkód w organizmie męża! A Amelcia to cudowna panienka. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mysle, ze borelioza u meza zostala zdiagnozowana dosc wczesnie, zeby ja wyleczyc. Najgorzej jak zyje sie z nia kilka lat, nie wiedzac ze jest sie zarazonym...
    No i dobrze zauwazyc ukaszenie kleszcza lub wlasnie rumien. W zeszlym tygodniu dowiedzialam sie, ze borelioze ma nasza suczka, a nigdy nie widzialam na niej kleszcza... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U męża też kleszcza nie było, musiał go zagnieść, zdrapać, albo coś takiego, dopiero na szczęście rumień się pokazał i wygoniłam go do lekarza. :) fakt wcześniej lepiej bez porównania :)

      Usuń
  7. Życzę dużo zdrówka dla Męża, a dla Was obojga siły i wytrwałości w kwestii remontu - oby skończył się szybko i bezboleśnie :-) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przykro mi z powodu męża i mam nadzieję, że teraz już będzie dobrze. Grnut, że szybko zadziałaliście.
    Powodzenia w remoncie.
    Buziaki dla Dużej Dziewczynki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas nie dzieje się nawet połowa z tego, co opisałaś - a i tak ledwie żyję i na nic nie mam czasu. Także jestem pełna podziwu dla Was i Waszej determinacji.

    A borelioza to straszne cholerstwo - mój znajomy też kiedyś przez nią przechodził i skończyła się u niego poważnym uszkodzeniem słuchu. Także dobrze, że szybko zareagowaliście !

    Pozdrawiam Was, czekam na dalsze wieści, życzę dużo zdrówka i całego morza wytrwałości ! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. jejku... okropna sprawa z tym kleszczem... dużo zdrowia dla męża, i wytrwałości w remontach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. hej na boreliozę choruję już 10 lat z tego 3 byłam na antybiotyku ... tak, 3 lata... kleszcz mnie ugryzł jak miałam ok 7-8 lat i przez 20 lat choroba podstępnie załatwiała mi stawy, organy i układ neurologiczny. Oby mężowi cholera nie wróciła... rumień to 100% zarażenie... miesiąc antybiotyku w przypadku zarażenia to jednak mało, poczytajcie o tym, nie chce was straszyć ale poczytajcie... szkoda byłoby żebyście za rok-dwa do tematu wrócili, bo wtedy będzie już ciężej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Co tam u Was słychac? Jak remont? :) Pozdrawiamy:*

    OdpowiedzUsuń
  13. polecam picie codzienne ziol na borelioze. znajomi co ja maja i pija ziola - zyja normalnie i nie biora antybiotykow. codzienna herbatka z czystka i szczec.

    OdpowiedzUsuń