Wracam na etat, chociaż początkowo szefowa nie miała go i planowane było, że wrócę na wychowawczy urlop i będę pracować. Tak mnie kręciła, lecz gdybym się nie zgodziła to za miesiąc może otrzymała bym wypowiedzenie.
Tak czy inaczej dziewczyna, która przyszła po mnie do pracy odchodzi na L4 z powodu ciąży i ja wracam normalnie.
Chociaż nie do końca normalnie, bo wcześniej miałam swoją zmianę i koniec, teraz wracam na tzw. Międzyzmianę , czyli pracuję 15 dni w miesiącu około, po 12 godzin.
Niby fajnie, tylko może być, że będę robić w same weekendy, np. Od 10-22,
Albo 16-04 nad ranem.
Albo od 12-24.
Tak się to będzie prezentować. Mało tego będę chodzić wedle potrzeby, czyli godziny poznawać będę z dnia na dzień.
Nic zrobić, nic zaplanować.
Martwię się, choć wydaje mi się, że sobie poradzą. Wszystko muszę im przygotować. Pieluszki, ubrania, obiad, kolację.
Muszą dać sobie radę. To będzie ich czas.
Najważniejsze, że u nas Motylek nie ma problemów z zostawaniem z innymi. Czasem pozostawała pod opieką moich rodziców na noc i zawsze wszystko było dobrze. Mama zawsze mi wszystko mówi.
Tym bardziej teraz jestem spokojna, że nie będzie histerii z powodu moich wyjść do pracy.
Poza tym wszystkim stałam się bardzo nerwowa ostatnio. Wszystko mnie denerwuje, drażni i dużo krzyczę.
Muszę skupić się na rodzinie. Dać spokój złości i odpocząć.
Myślę, że duży wpływ na to ma mój powrót do pracy.
Z jedzeniem parówek, wędliny, chlebka, stałych posiłków radzi sobie już sama.
Uwielbia Piątusie i Danio.
Pod domem główna atrakcja to rwanie mamie kwiatków skalniakowych, gonitwa za Beti, obserwacja ptaszków, a co piękne nasłuchiwanie odgłosów wiejskich zwierząt, które są też w książeczce OnoMaTo, takich jak kura, kogut, krówka, indyk, świnka, gęś, są też psy, koty, różne ptaszki, np. Kukułka, wróble, gołębie, sowa i papugi.
Wszystko interesuje Amelkę i gdy słyszy to potrafi się zatrzymać w biegu i nasłuchiwać tych odgłosów pokazując palcem skąd dobiega dźwięk.
To niesamowite :)
Jest jeszcze takim malutkim słoneczkiem, a już tak pięknie rozumie wszystko dookoła!
Zna już słowa tata, mama, baba, ti (nasza Beti), brum, dej (daj), idee, ne (nie), a moja babcia nauczyła ją zamiast odpowiedzi tak śmiesznie, ale uroczo kłaniać się i kiwać główką na "tak, proszę, dziękuję", wygląda to niesamowicie!
Lubi się do mnie przytulać, kocham to!
Wieczorem zasypia w wózku, tak się nauczyła. Śpi już zazwyczaj od 20, a rano wstaje około 7.
Mam nadzieję, że to się już nie zmieni.
Jedyne co mi dokucza to fakt, że zasypia w salonie i nic się nie da robić, bo trzeba ciszej, a pokoje są tylko na piętrze.
Myślałam o elektrycznej niani, jednak wszystko kosztuje.
Achh.. damy radę.
Fajnie, że jesteście z nami, a równocześnie przepraszam, że nie piszę nic u Was. Jednak potrzebuję czasu, wszystkiego dużo się składa na raz.
A jeszcze przed nami wywrót domu do góry nogami, bo centralne ogrzewanie czeka. Ehh..