Suwaczek z babyboom.pl

wtorek, 30 sierpnia 2016

Jak ten czas biegnie... Półtora roku minęło...

Zdecydowanie za szybko ucieka nam ten bezwzględny czas.. Powinien płynąć wolno, a nie tak jak to jest ;)
Przestałam być aktywną bloggerką, liczę jednak na zrozumienie, a tym samym rozumiem osoby, którym też brakuje na to czasu. 

Bardzo brakuje mi bycia na bieżąco, jednak wiadomo jak to w życiu, że są sprawy ważne i ważniejsze!
W moim/naszym życiu trochę zmian jak wiecie, trochę się działo i dlaczego się wyciszyliśmy.. 

Ale może po kolei.
Amelka urosła, jest słodką, uroczą dziewczynką z niezłym charakterkiem, temperamentem i uporem, potrafi pokazać różki, ale normalnie jest jak aniołek. :)
We wrześniu stuknie półtora roku Małej..
Nawet nie mam pojęcia, kiedy to zleciało. Dopiero chwilę temu była taka maleńka!
Przez czas, w którym nas nie było sporo się nauczyła.
Ulubione słowo to "Tata" :), czasem "Baba", słychać też "Da!", co oznacza Daj,
"Ni ma" - nie ma,
"Baaaa!" - gdy coś spadnie, albo ktoś coś rzuci itp,
"Śśś" czy jakoś podobnie, gdy widzi muchę, żeby odgonić z gestem rączki ;)
Odpowiada, gdy pytam o to czy zrobiła "Fujkę" czyt. kupkę. ;)
Sama potrafi pójść i wyrzucić pampersa do kosza, po czym zamyka szafkę i wytrzepuje rączki,
Woła "am!", potrafi gestem ręki przywołać psy, które ją uwielbiają, a na Beti woła "Teeeti" :)
Nie wiem czy wszystko, pewnie połowy nie zapisałam.
Najważniejsze, że chociaż część udało mi się.
Ogólnie to jestem najszczęśliwsza na świecie, że mogę być mamą takiej wyjątkowej córeczki, jedynej i ukochanej!
Zapisałam Amelkę do państwowego żłobka, który jest jeden, ale nie wiem czy coś z tego będzie.
Jest też jakas Pani Gosia w naszej wiosce mająca swoje dzieci, która opiekuje się ponoć dziećmi, zna ją kilkoro znajomych osób i chyba bardziej by nam pasowała. Ale zobaczymy.

Trochę o mężu..
Czuje się dobrze, skończył chorobowe, jest na dwutygodniowym tacierzyńskim. Nie ma chwili oddechu, bo remont nadal niestety trwa, ciągle coś tobi, przez co są awantury, których się nie uniknie. Na szczęście najgorsze za nami!
Po Boreliozie ani śladu, ale czas pokaże.

Moja praca..
Po powrocie z urlopu macierzyńskiego jest już trzeci miesiąc, zmieniło się bardzo dużo przez czas, w którym mnie nie było, bo pracy przybyło drugie tyle, albo więcej, a  pracowników wciąż za mało.
Idąc do pracy łza kręciła się czasem w oku z przerażenia przed tym, co mnie czeka, a to samo miały koleżanki, bo to co jest to ponad siły Wszystkich. Na jedną pracy przypadało tyle, co na cztery, albo więcej! Po pracy powrót do domu na czworaka, ze zmęczenia, wycięczenia. Jak w jakimś koszmarze.
Zaczęłam rozsyłać Cv, jedno wysłałam w zawodzie, drugie na recepcję. Po dwóch dniach zadzwonił telefon, że zapraszają na rozmowę na recepcję.. pojechałam.
Właścicielka powiedziała, że zaprasza na dzień próbny, że jeszcze menadżer musi mnie poznać itd.
Po dniu próbnym ja powiedziałam, że mnie pasuje bardzo, właścicielka też była na tak, kierownik recepcji też, jeszcze menadżer mnie nie poznał, powiedzieli tylko, że dadzą znać i tyle.
Kolejnego dnia zadzwonił Menadżer, przeprowadził rozmowę przez telefon, ostatecznie pogratulował i powitał na pokładzie.
Praca tylko na recepcji, taka jaka powinna być, obiekt ze strefą Medical, SPA & Wellness, mający **** gwiazdki. Pełna profesja. 

W starej pracy złożyłam wypowiedzenie z okresem dwutygodniowym, nowa praca jest ok, taka jak powinna, dopiero zaczynam jednak myślę, że będzie dobrze, a jako jedyna dostałam od razu zamiast próbnej umowy na 3 miesiące taką na rok, na cały etat, na czas określony. Myślę, że to duże wyróżnienie, a chętnych też było bardzo wielu. :)

Jestem teraz inną osobą, wypoczywam, żyję i cgce mi się wszystkiego ! :)

Dom..
Centralne ogrzewanie jest, łazienka niedługo będzie gotowa, salon też jeszcze chwila.
Reszta domu też jeszcze chwila.
Myślę, że wszystko wkrótce ogarniemy.
Uciekam. Cieszę się, że coś napisałam.

Tutaj Melaszka z ukochaną Esią, wychowują się od "szczeniaczka" razem, hehe.. 

Odpust u dziadka...

Ukochana książeczka OnoMaTo.. (jedna z nich)..




Piaskownica od taty.. :D
Moje największe szczęście, spełnione marzenie, dar od Boga... <3

Wkraczamy w etap pt. "Co mama, to i ja!" ;)



11 komentarzy:

  1. Spokojnie, na moje zrozumienie jak najbardziej możesz liczyć :) Sama też nie mam zbyt wiele czasu - posty pisuję po nocach na telefonie, potem tylko kopiuję i wklejam w edytor ;) Gratuluję nowej pracy ! - a przede wszystkim tego, że Ci ona odpowiada i daje satysfakcję :) Sama też mogłabym pracować w takim miejscu - no i ten dostęp do strefy SPA bardzo mnie nęci ;) A piaskownica - Bąbel byłby taką zachwycony ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję nowej pracy! Jakie Melcia ma już długie i gęste włoski:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję zmian na lepsze! Ależ Malutaka ma dłuuugie nogi ho ho.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że napisałaś! I takie dobre wieści!. Gratuluję nowej pracy! I domniemuję, że w takim SPA to znajomość języka obcego była wymagana - u mnie z tym średnio. A córcia urocza!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy z językiem od pracodawcy, powiedziałam menadżerowi, że rozumiem angielski ale mało sama umiem odpowiedzieć i dostałam pracę a szukali długo i było trochę przede mną ludzi. :)
      Wpływ miało doświadczenie w zawodzie też. Buziaki

      Usuń
  5. Jakie dobre wieści. Gratuluję nowej pracy. Teraz będzie Ci pewnie łatwiej zorganizować Waszą codzienność. A ta piaskownica - już widzę Tygrysa dokazującego w tym piachu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluje nowej pracy! To bardzo wazne, zeby dobrze sie czuc w miejscu, gdzie spedza sie jednak wieksza czesc dnia!

    Moje dzieciaki tak samo wychowuja sie z nasza suczka, bo jak ja kupilismy, Bi miala 2.5 roku, a Nik rok. :) Oboje mecza (czyt. kochaja, hehe) ta nasza Maye niemilosiernie, czesto ich karce i odganiam od psa, a ona tak ich uwielbia, ze sama wraca po kolejne "tortury".

    OdpowiedzUsuń
  7. super, że tyle pozytywnych zmian u Was! gratuluję nowej pracy! pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana, tak bardzo się cieszę, że napisałaś :). Gratulacje z okazji nowej pracy, samych sukcesów :) A Melka - już taka śliczna duża dziewczynka :). Zdrowia dla Twojego M. :) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  9. Lila ma chyba identyczny kolor paznokci u nóg :) Co ciekawe- ja ich nie maluje wcale :) Od wielkiego dzwonu mi się zdarzy.
    Tyle u Was zmian- gratuluję pracy przede wszystkim- to wspaniałe wieści! Dużo zdrówka dla męża. U nas też totalny brak czasu, okropne to jest.
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń