Suwaczek z babyboom.pl

sobota, 10 listopada 2018

Telefon do oa

Nie było mnie malutką chwilkę, ale już jestem.
Wszystko u nas biegnie zgodnie z planem. Mąż 12 zjeżdża póki co do domu i nigdzie się nie wybiera. My z Motylkiem świetnie się mamy poza tym, że od wtorku mała ma ostre zapalenie gardła i bierze antybiotyk. I póki co bez większych rewelacji.
Ale damy radę. Oczywiście Mama Motyka również od razu zarażona, chodzi i smarka na okrągło. :)
Mała jest niesamowita, wczoraj powiedziała, że na Mikołaja chce braciszka, a najlepiej jutro już (czyt. Dziś).
DzWonilam umówić nas na spotkanie w OA w celu potwierdzenia gotowości i powrotu męża z wyjazdów po pół roku przerwy.
Jedziemy 15 listopada :) pojedziemy wszyscy w trójkę.
Pokażemy się, opowiemy co u nas..
Z rozmowy dowiedziałam się, że straszna bieda w naszym OA i mało się dzieje.
Chociaż jak oczekiwaliśmy telefony pierwszego zadzwoniłam dwa dni wcześniej i usłyszałam, że nic się nie dzieje i na pewno jeszcze troszkę poczekamy. A za dwa dni był telefon, że jest śliczna, mała dziewczynka. :) i jest z nami do dziś i do końca naszego życia <3.:)
Poza tym, że smarkam na okrągło od dwóch dni zmieniłam pracę, ale o tym wspomniałam.
Średnio mogę się odnaleźć w nowym miejscu, bo pracują tu niektórzy od lat razem i daje się wyczuc, że jestem "nowa, obca, gorsza"  ale dam radę. :)
No i pracuje z dziewczynami, które mogłyby być moimi matkami. Ale to najbliższe osoby tu w nowej pracy, bo z nimi najwięcej przebywam i jest dobrze.
A jak będzie no to już czas pokaże ;)
Odezwiemy się po wizycie w OA :)




sobota, 6 października 2018

Zmiana pracy? / druga adopcja

Nad pracą wciąż się zastanawiam. Jest to docelowe miejsce moich wędrówek od pracy do pracy. W tej firmie dobrze rozwijającej się chciałam zostać. Tylko problem w tym, że nie jest to praca w moim zawodzie po studiach i dodatkowych szkołach, ale w drugim - który stał się moim zawodem, bo przepracowałam tak 6 lat. ;)
Nie chciałam do tego wracać, ale jeśli teraz się nie zdecyduje to czy kiedyś pracodawca zechce mnie znów? Wydaje mi się to być jednostronne. Teraz albo nigdy?
Tak czy siak praca lżejsza od obecnej milion razy, bo za biurkiem, a nie wśród ludzi praca wysiłków jak dotąd.
Na pewno większa płacą, bo różnica w granicach początkowo już 500 zł.
To dużo. Bynajmniej dla mnie.

Pod koniec miesiąca wybieramy się do Ośrodka Adopcyjnego zgłosić także gotowość. Nie uważam, że zmiana pracy jest przeciwwskazaniem. Zapewne i tak nie za szybko telefon zadzwoni. :)
Jak pisałam wcześniej czekamy na synka, do półtora roku. Będzie tak, jak planuje Bóg. :)
Zostawił ktoś z Was imię swojemu dziecku, czy każdy zmieniał?

Jest weekend.. Wrócił ojciec i mąż na dwa dni, a więc uciekam.. Gotować obiad.. Najlepsze domowe pierogi z mięsem.. ;)

Dzisiaj zaopatrzylismy się w drugie już stworzenie.. ;) Zuzanna zamieszka z Nami..
"Mama! My ją adoptowamy!" :) <3


 Ja szalona ostatnie chłodne wieczory spędzam na czytaniu... ;)
 Popołudnia na spacerach z Motylkiem..

czwartek, 4 października 2018

Spokojne dni...

Dni mijają u nas spokojnie, spędzamy dużo czasu we dwie.. Mama i Motylek.
Chwilami nie potrafię się nadziwić jaka ta moja mała jest mądra, spostrzegawczość, bystra.. Uwielbiam ją! Mój malutki cud i szczęście. :)
Dziś nawet Pani w przedszkolu stwierdziła, że intelektualnie jest jak 4latki i świetnie sobie radzi. :)
Jestem bardzo dumna.
Często dziękuję Bogu za to, że mała jest zdrowa, nie choruje prawie wcale i mamy ją od pierwszych dni jej życia.
A teraz zdjęcia z naszego spaceru..




 Pomarańczowy dzień w przedszkolu...



Jutro mam rozmowę o pracę. Dużo lepiej płatną od teraźniejszej. Trzymajcie kciuki.
:)



czwartek, 20 września 2018

Czy ktoś nas jeszcze czyta?

Ostatnie dni spędzamy we dwie.
Ja choruje z powodu silnych bólów kręgosłupa,  które coraz bardziej mnie martwią. A Amelka choruje, bo jest przeziębiona. Zaczęło się przedszkole i choroby też. Jutro obie idziemy do lekarza.
Małej coraz bardziej dokucza ciągły brak taty. Normalnie jest z nami cały czas, a od czerwca pojawia się w piątki wieczorem i wyjeżdża w niedziele pod wieczór. Także tyle mamy z taty.
Wraca dopiero w listopadzie, a Motylkowi się bardzo tęskni. :(
Staram się jakoś zajmować nasz czas, ale jest już przecież na tyle duża, że brakuje jej jednak taty i kropka.
Tak czy inaczej damy radę. :)

***

Zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo ciężko o przyjaciół w tych czasach. Czy kiedyś miałam prawdziwą przyjaciółkę ?
Nie, nie miałam.
Takie zadałam sobie pytanie w ostatnim czasie i stwierdziłam to, co Wam napisałam.
Może smutne to i miło było by mieć taką, ale jakoś nigdy nie spotkałam. :)
Rodzeństwa też nie mam.. Więc jestem zupełnie sama.
A i oczywiście mam mojego cudownego Motylka :)
A o przyjaźni wspominam, bo ciekawa jestem czy każda z Was tu ma przyjaciółkę  :) ?
I naszło mnie w ostatnim czasie.. Odwiedziłam koleżankę po 2 latach nie spotykania się.. Dowiedziałam się, że jest w ciąży.. 7 miesiącu. I bardzo się z nią cieszę, ale przykro mi, że dopiero się dowiedziałam.  Zawsze uważałam, że jest moją przyjaciółką. Myliłam się. Wniosek nie tylko z tej sytuacji, ale z wielu właśnie z czasu dwóch lat... :)

A tu.. Ktoś nas jeszcze czyta... hallo?  :)







poniedziałek, 10 września 2018

Druga adopcja i kolejne dni w przedszkolu...

Nasz mały Motylkowy przedszkolak ma się świetnie.  W przedszkolu coraz lepiej i oby tak zostało, bo najbardziej to chyba ja przeżywałam to wszystko.. ten płacz i prośby  abym jej nie zostawiała. Chodziłam cały tydzień przygnębiona, chociaż piątek już był lepszy zdecydowanie.
Obyło się bez płaczu i Motylek był w przedszkolu zadowolony.. dzisiaj po weekendzie miałam obawy, bo jak wiemy z dzieciakami bywa różnie. Na szczęście było dobrze i jutro też chce do przedszkola.

Źle tak czekać w zawieszeniu na ten telefon.. na szczęście jeszcze około półtora miesiąca tylko.. mało i dużo .. po powrocie męża ze szkolenia chciałabym ponownie udać się do Ośrodka Adopcyjnego, aby potwierdzić .. że JESTEŚMY W 100% GOTOWI.
Czekamy na synka do 1.5 roku.. od około listopada ubiegłego roku .. liczę, że szybko zadzwoni telefon.  Cieszę się  że nasz OA tak sprawnie działa.

Dzisiejszy dzień- droga z przedszkolka...

Dzisiejszy zakup w Biedronce .. miała być posciel zamiast kocyka i podusi, ale jest fatalnej jakości.. :(

sobota, 8 września 2018

Przedszkolak 2018 , słowo "adopcja" :)

Chociaż nie zdaje sobie jeszcze sprawy ze znaczenia tych słów jak my dorośli to już poruszamy ten temat i słowo "adopcja" nie jest obce w naszym domu, oj nie.
Jak od początku deklarowaliśmy powiemy dziecku, że jest adoptowane.. Nie wiem w jaki sposób Wy to robicie.. u nas wygląda to tak, że czytam naszej małej bajkę/ wierszyk o sówkach jaką napisałam jeszcze na szkoleniu w OA.. mówię jej , że adoptujemy braciszka.
A Motylek już dzisiaj sama potrafi odpowiedzieć na pytania:
Ja: "A.. co jesteś córeczko?"
Motylek: "Adoptowana jestem"
Ja: "Czym Cię mama urodziła "
M:"Serduszkiem"
Ja:"skąd Cię przywieźliśmy ?"
M:"ze szpitalka!"
Mniej więcej tak to wygląda. Motylek mówi  że braciszka urodzi inna Pani i też go przywieziemy ze szpitalka, że go adoptujemy.
Moja mała, mądra dziewczynka :)

Przedszkole jest ok.. jest na wsi. Dzieci jest 8 w tym roku.. a więc to właściwie dobrze. Panie poświęcają więcej czasu i uwagi jak jest mało dzieciaków.
Pierwsze dni były ciężkie, ale już w piątek obyło się bez płaczu :)
Zobaczymy jak będzie w poniedziałek:)

Tymczasem mama Motylka rozchorowała się i szczerze mówiąc wcale nie bawi mnie mój stan. Nie mogę spać, chodzić .. ciągle boli mnie odcinek lędźwiowy kręgosłupa i to nie ma żartów . Na noc biorę silne leki i wciąż nie dzieje się lepiej. Zobaczymy, co dalej...

Poniżej kilka zdjęć ..






czwartek, 30 sierpnia 2018

Motylek idzie do przedszkola...

Czas biegnie wciąż jak szalony i dopiero był czerwiec, a teraz mamy prawie wrzesień :)
Jesteśmy zdrowi, wracamy do Was , bo i więcej siedzenia w domu będzie ...
U nas wszystko w porządku, faktem jest, że małżonek szanowny w szkole jest, więc przyjeżdża w weekendy, ale dajemy radę . Byle do końca października i później zgłosimy gotowość w OA.
Niech tylko wróci .
Motylek rośnie, jest niesamowicie bystra i mądra. Pięknie mówi i maluje :)
Lada chwila nowy rok szkolny, przedszkolny.. zakupy zrobione, w tym roku pełną parą idziemy do przedszkola i to już bez odwrotu.
Nasza mała idzie do przedszkola przy szkole podstawowej na wsi , mieszkamy we wsi obok.
Przedszkole to dwie salki i łazienka, ale myślę sobie, że wystarczające jak na 15 dzieci. :)
Rok temu nie udane podejście mieliśmy .. mam nadzieję, że ten rok będzie dobry. 
Widzę już po Motylku, że jest inna i zdecydowanie bardziej otwarta na znajomości. Sama woła radośnie, że idzie do przedszkola i będzie mieć koleżanki.  Jeszcze kilka miesięcy temu nie chciała.
Ach zobaczymy... a jak to u Was?

Motylek w zoo...

Dzisiejsza poranna kawa.. Powietrze rano jest już takie fajne, zapach jesieni? :) A w tle domek Motylka zrobiony przez mojego szanownego męża .. :)

Motylek z papużką... :)

Motylek z kuzynem.. :)

Mały ogrodnik..

Zestaw przedszkolaka.. ;)

Pomocnica...

A tu wspomnienia z wakacji, bo sezon basenowy jest już zakończony :)


Niebawem odezwiemy się ponowne!


czwartek, 7 czerwca 2018

Nie czekamy już na syna...

Witajcie...

Jak napisałam niestety nie oczekujemy już syna. Zmieniły się plany, mąż wyjeżdża służbowo i niestety na 3 miesiące .. a co będzie dalej.. nie wiemy.
Czułam, że tak będzie .
Poinformowaliśmy OA,  że musimy zrezygnować /  zawiesić oczekiwania.

Poza tym zostaje sama ze wszystkim.. i najgorsze, że nie bardzo mam z kim młodą zostawiać każdego dnia jak pracuje.

Dam radę . Cóż . :)

Pozdrawiamy...


wtorek, 22 maja 2018

Motylek nam wyrósł i z małej dziewczynki stał się mądrą dziewczynką, która jest bardzo radosna, pomocna i wnosi w nasze życie ogromy radości. 
Często brakuje nam odpowienich ilości czasu, aby spędzać go z nią, ale tak właśnie chyba wygląda życie większości osób w tych czasach. 
Ja jako Motylkowa Mama postanowiłam kontynuować studia i mam przed sobą jeszcze kolejny rok.
Pracuję w zawodzie i stało się to konieczne.
Mąż pracuje jak pracował, a dużo czasu spędza też na podwórku.. dba o krzewy, rośliny.. ale też buduje domek naszemu Motylkowi :)
Dobrze nam się żyje na naszej wsi z daleka od miast, męczące są tylko dłuższe dojazdy do pracy.
Amelka oczekuje braciszka i już się nie może doczekać.  Kto nas śledzi ten wie, że trochę tego czasu już czekamy i nawet dzisiaj dzwoniłam do OA , jednak nie dowiedziałam się zupełnie nic sensownego, a za chwilę wakacje i OA też zwalnia rytm pracy i to bardzo. :(
Także straciłam nadzieję, że w wakacje a nawet przed nimi poznamy naszego synka.

Amelcia ostatnimi czasy uczy się jeździć na hulajnodze, chociaż nasze podwórko nie pomaga, bo jest z górki lub pod górkę. 
Jest wesoła, radosna i pełna energii.. nie choruje prawie wcale póki co. 
Tylko w październiku byliśmy w szpitalku, a tak to odpukać cisza.

A co będę pisać.. same zobaczcie.. :)

I tak na koniec.. nie potrafię zrozumieć niektórych ludzi na tym świecie.. nie wiem jak można nie kierować się dobrem dzieci.. - piszę tu o oknach życia.. - to, co się wyprawia.. osoby, które wpadły na pomysł wydłużenia czasu MB powinny puknąć się w czoło.. nie mają o niczym zielonego pojęcia i biorą za coś, co działa prawidłowo. Dla mnie to krzywda dla dzieci jednym słowem.  A coś o tym jednak wiem. :/

Zdjęcia...








niedziela, 4 lutego 2018

Wieści od Motylków

Obiecałam odezwać się w niedalekim czasie, ale jak zwykle wszystko idzie jak krew z nosa, a ja oczywiście nie wspominając mam totalnego lenia :) mój mąż szanowny dodał by tu, że "Przecież nic nowego!" ;)
Czas nieubłaganie biegnie bez końca, dni mijają i za miesiąc nasz Motylek skończy trzy latka. Nawet nie wiem kiedy to zleciał ten cały czas. 
Mała już nie jest taka mała, wyrosła nam pięknie, zdrowa i poza jednym szpitalnym incydentem ominęły nas jak na razie takie sytuacje. 
Pięknie wszystko mówi, a dzisiaj nawet powiedziała mi przed moim wyjściem do pracy: "Mamuś musisz być ostrożna" :) 
Często tak mówi, np kiedyś do męża podeszła i mówi (był w garażu) "Tatuś coś się zatłukło i majtwiłam się o Ciebie" <3

Poza tym ma upodobania inne od dziewczynek, bo lubi pistolety, strzelanie, ale też bawi się w Doktor Dosie z Kliniki dla pluszaków :) 
Choć chyba najbardziej przypadli jej jednak do gustu Pidżamersi :D

Ja wciąż pracuję tam, gdzie pracowałam, ale szukam czegoś w zawodzie. Jeśli słowo "szukam" jest odpowiednim, bo dopiero wybieram się na przechadzkę z CV. 

Zaliczyłam pierwszy semestr (robię mgr) jeszcze trzy przede mną. 
Mam nadzieję, że szybko zleci, bo niestety wyjeżdżam co dwa tygodnie w soboty rano (ew. w nocy) do Lublina (około 220 km), a tam śpię z sob/ndz z koleżankami z miasta tu ode mnie :) 
Tęsknię zawsze za domem (i tu wtrącił by mój mąż , że akurat tęsknię - imprezuję, szaleję i nie wiadomo co jeszcze robię!) ;) 

Ehh...

Amelka jest niesamowita i choć potrafi też doprowadzać mnie do szaleństwa z nerwów to kochamy ją ponad wszystko. 
Jest bystra, dużo dopytuje.. i najważniejsze - mamy za sobą sprawy kibelkowe. Wydaje się, że wszystko się ustabilizowało i histerie z nie robieniem kupek mamy za sobą. 
Pięknie woła na kibelek (czyt. duży kibel) i trzeba lecieć z nią biegiem, aby zdążyć jeszcze, ale najważniejsze, że pampers został tylko na noc. 
Swoją drogą do jakiego czasu zakładałyście swoim pociechom pampersa na noc ? I czy dajecie coś do picia? 

Dzwoniłam przedwczoraj do OA. Cisza póki co, choć oczekujących drugi raz na dziecko rodzin jest mało. Niestety cisza z dzieciakami póki co. 
I z jednej strony to dobra wiadomość patrząc z innego punktu, a jednak dla nas rodziców oczekujących to nie do końca fajnie. :( 
Czekamy więc nadal .
Drażni mnie fakt , że mąż upiera się z pójściem na macierzyński - ja wolałabym pójść. Nie wyobrażam sobie chodzić do pracy , kiedy dwoje dzieci będzie w domu, a w ogóle sobie nie wyobrażam takiej sytuacji i nie wiem jak mu wmówić, że jego pomysł jest zły.
Ja chciałabym tym macierzyńskim zakończyć swoją pracę w obecnej pracy i przed końcem macierzyńskiego odszukać sobie czegoś sensownego w zawodzie. Byłabym już po mgr itd...

Obiecałam zdjęcia, znalazłam w tel kilka nadających się... 


czwartek, 11 stycznia 2018

Nadal czekamy na synka

Witajcie...

Nie zaglądam, a wszystko powoduje czas, który biegnie jak szalony. 
Chciałabym Wam tak wiele napisać... 
Nie wiem, nie mam pojęcia ile z Was śledzi jeszcze nasze losy, czy w ogóle czeka ktoś na nowy wpis. 
Nie mam kiedy pisać, ponieważ w pracy za sobą mam kamerę, nie chcę aby widział ktoś , że prowadzę blog. W końcu jest tylko dla wybranych ;)

***

Amelka wyrosła na dużą dziewczynkę, obiecuję wstawić zdjęcia jak będę mogła. 
W marcu będziemy świętować już przecież 3 latka naszej lali :)
Jest niesamowita, zaskakuje nas swoimi tekstami, wyłapuje wszystko dookoła jak to dzieci w jej wieku. 
Niestety do przedszkola nie chce chodzić. Dzieci są brzydkie ;)
Nie chodzi.
Niestety nadal śpi i chodzi też w pampersie... jak chce 2 to jest płacz, zatrzymywanie, a jedyna opcja to "paka" (czyt. pampers). Ciężko mi z tym walczyć. Ehh...
Amelka domaga się brata, dopytuje, dzieli w swoim pokoju zabawki dla "bjaciszka" :)
Wstawię zdjęcia i napiszę coś więcej za kilka dni. 

*** 

Jak tytuł wskazuje - czekamy - jesteśmy ponownie po testach psychologicznych, wizycie w domu, złożeniu wszystkich papierów i czekamy. 
Czekamy na TEN telefon - już od sierpnia przecież jak wspominałam.
Wczoraj się przypominaliśmy - nadal cisza - cierpliwie czekamy. 
Naszą decyzją czekamy na synka do 1.5 roku. :)
A co przyniesie bocian?
Czas pokaże. 
:)
<3