Przed przeprowadzką jakoś o tym wszystkim nie myślałam, a jednak..
Wydaje się to wszystko takie proste, bo co tam zapakować graty, przewieźć meble i meblować się na nowo. Fakt niby przyjemnie i fajnie, bo cieszą mnie nowe storczyki, firanki, nowe otoczenie i widoki, cisza i spokój.
Tylko, że gdzieś mimo nerwów, hałasu, dokuczliwej sąsiadki i poczucia, że mieszkanie nie było nasze powstała we mnie tęsknota i choćbym się w życiu nie spodziewała w dniu wyjścia z mieszkania, gdzie wtedy byłam tam przed wywozem mebli ostatni raz zachęciła mi się łza w oku, bo przecież to miejsce, w którym mieszkaliśmy całe 6 lat stało się częścią naszego życia, są tam nasze wspomnienia, pierwsze chwile z Motylkiem, radości, smutki, to był przez praktycznie cały czas trwania naszego małżeństwa nasz dom, nasza oaza.
I dzisiaj pisząc i wspominając żal mi gdzieś jednak i tęskno.
Ale cieszy mnie fakt, że mamy dom, piękne podwórko, a najważniejsze siebie.
Nadal będziemy tutaj tworzyć historię naszego życia, a malutka Amelka tutaj będzie dorastać, zdobywając ciągle to nowe doświadczenia, a najważniejsze jest to, aby zawsze była szczęśliwa, uśmiechnięta i czuła, że bardzo ją kochamy! :)
Powoli uczymy się wszystkiego tutaj, odnajdujemy się i z dnia na dzień coraz bardziej czujemy się jak u siebie w domu.
Przecież musi nam być tutaj dobrze, bo gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem zestarzejemy się właśnie tutaj.
To tutaj będziemy patrzeć jak nasza córka pójdzie do przedszkola, szkoły, jak będzie dorastać i przeżywać wszystko, co czeka ją w życiu.
Musi być dobrze.. nie, wcale nie musi, jednak mam nadzieję, że będzie dobrze! :)
Zgodnie z planem mamy warzywniak, będzie sałata lodowa, masłowa, marchewka, rzodkiewka, koper, seler, cebulka, ogórki, pomidory, fasolka szparagowa, bób..
Mamy też jabłonki, gruszkę, malinki, pigwy, agrest ciemny.
Wszystko rośnie póki co, tylko Sonia wykopała trochę fasolki, ale mąż kupił siatkę i ogrodził warzywniak.
W domu też jest trochę pracy, ale dajemy radę z Motylkiem. Jest czysto, pachnąco, a to też ważne.
Niestety pogoda nas nie rozpieszcza, musimy korzystać z grzejników elektrycznych, które są w domu zamiast centralnego ogrzewania. Oby szybko zrobiło się ciepło! :)
Amelka ma się dobrze, właśnie się budzi. Uwielbia podwórko, dobrze jej tu. Klimat domu i otoczenia służy, widać to po tym, że zasypia po 19... :)
Chciałam dodać zdjęcia, ale nie chcą się załadować! :'(
Każde miejsce ma swoją historię i Wasz dom też będzie ją miał - Waszą wspólną!
OdpowiedzUsuńNie martw sie, bedzie dobrze! My po przeprowadzce do naszego domu przez pierwsze tygodnie czulismy sie jak w hotelu, teraz, po 3 lat nie wobrazam sobie mieszkanie gdzie indziej:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia sa niepotrzebne..Opisujesz to wszystko w tak obrazowy sposób,że łatwo sobie to wyobrazić😊Miejsce na ziemi..Cholera,spełniłaś moje marzenie😜 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPewnie jeszcze nie raz zatęsknisz za poprzednim mieszkaniem, w końcu przywołuje wspomnienia. Ale dom jest symbolicznym początkiem Waszej wspólnej historii. To tu będziecie za chwilę czytać akt urodzenia Malutkiej.
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia :)
Bedzie dobrze! Zycze Wam z calego serca aby te plany na zestarzenie sie w tym miejscu udaly sie:) Tak na marginesie to wiesz- my planowalismy zestarzec sie razem w Polsce, miec swoj kawalek swiata, nic z tych planow nie wyszlo,jestesmy na obczyznie bez kawalka wlasnej podlogi i bez wiekszych szans na ten kawalek. Tak,ze tym bardziej Wam kibicuje w tym Waszym szczesciu :)
OdpowiedzUsuńJeśli sąsiadka niezbyt życzliwa to olewaj ją. Tym bardziej dobrze, że w nowe miejsce pzreprowadziliście się już z córcią. Wasza historia będzie już tylko Wasza, a nie całej wioski. Uszy do góry!
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś - przeprowadzka nie należy do prostych, coś się kończy coś zaczyna. Ale zobaczysz za jakiś czas, Wasz dom ! Najważniejsze byście trzymali się razem.
OdpowiedzUsuńzmiany zawsze są ciężkie ale powoli przywykniecie w końcu to jest to do czego dążyliście i czego pragnęliście;)
OdpowiedzUsuń