Dni płyną bezustannie, przeciekają przez palce nie wiadomo kiedy. Jest rano, wydaje się, że dopiero obudziłam się, a już późna noc i trzeba spać.
Dzisiaj jesteśmy same z Motylkiem, zaczęłam pisać post, gdy jeszcze smacznie spała, ale dwie godziny były wystarczające, teraz bawi się z Beti.
Motylek to takie moje malutkie, ogromne szczęście! <3
Miałyśmy wyjść na podwórko, pobawić się, posiedzieć, pochodzić, jednak słonko zasłoniły ciemne chmury, które zawisły nad naszym domem i ledwo się poruszają.
Może tak jest, a może to mnie się tak wydaje? Bo może czuję w głębi siebie, że to naprawdę nasze miejsce :-).
Jest Maj, który lubię, a dodatkowo dla mnie to ostatni czas z Amelką we dwie. Od czerwca wracam do pracy, niestety.
Obawiam się jak damy radę głównie jeśli chodzi o opiekę nad malutką. Nie wiem też jak na mnie odbije się to rozstawanie się na 12 godzin.
Znając Motylka będzie trochę tęsknić, ale lubi być z babciami i mężem. Chętnie zostaje.
Ciężko też będzie, gdy będę musiała sama zostawać z Motylkiem, gdy wrócę z pracy np. po nocnej zmianie, na której była spora impreza, a ja sama albo z jedną dziewczyną z pracy i wszystko na głowie, gdzie 12 godzin szybkiego tempa!
Ale trzeba być silnym! Muszę dać radę!
Wszystko dla naszego Motylka! :-)
W domu coraz lepiej, zorganizować udało się wszystko, radzimy sobie coraz lepiej, czujemy się już tak jak w swoim domu, chociaż ja dopiero dzisiaj to odczułam, po wiadomości od Sprzedającego, że otrzymał pieniądze z dofinansowania . Wszystko dobrze, a to najważniejsze! :-)
Obiecałam zdjęcia pokoiku Amelusi...
A tym czasem reszta naszego azylu...
Strych to garderoba, mini salonik, bo wchodzi się prosto do niego i duuży pokój..
Dodatkowo garaż i łazienki, jedna duża na parterze i mała na piętrze. :-)
Amelka ma się dobrze, zdrowa, trochę dołączają ciągle ząbki, ale poza tym super się rozwija.
Zadziwiające jest to jak super chodzi z górki i pod górkę, bo takie mamy podwórko. :-)
Jest niesamowita <3
Dzisiaj uprawomocniło się postanowienie sądu o przysposobieniu Amelii.
Jestem szczęśliwa, jesteśmy rodziną!
Jeszcze tylko akt urodzenia!
Przepraszam, że zaniedbałam Wasze blogi, czytam często, ale brakuje mi zupełnie czasu, a chcę też maksymalnie wykorzystać czas przed powrotem do pracy!
Uciekam, bo Motylek mój rząda obiadu i nici ze spaceru po obiedzie, zbliża się kolejna seria ciemnych chmur.
Odezwę się wkrótce! :-)
PIEKNIE!
OdpowiedzUsuńSuper u Was ! Ślicznieee:)
OdpowiedzUsuńJak pięknie u Was jest:) Faktycznie nawet brzydka pogoda i ciężkie chmury nie zmienią tego!
OdpowiedzUsuńwieści cudowne ;*
OdpowiedzUsuńPewnie, że jest pięknie. Jak ja lubię takie ciemne niebo. Ma coś w sobie. Poza deszczem oczywiście :)
OdpowiedzUsuńAleż macie przestrzeni i Mela też.
Korzystaj z tych wspólnych dni. Na początku po powrocie do pracy nie będzie łatwo, ale powolutku wszystko sobie ułożycie.
Uściski
Piekny dom, gratuluję jeszcze raz!
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację- macie tam pięknie!. Bajecznie wręcz. Będzie Wam tam wszystkim dobrze.
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje.
Po powrocie do pracy na pewno będzie ciężko, ale dasz sobie radę. Dzielna z Ciebie babka!