Myślałam, że wyjdę z siebie, kiedy usłyszałam od jednej z Szanownych Pań, że: "Faktycznie przyszły sędziemu dokumenty z wnioskiem, musi się zapoznać z tym, aby wyznaczyć termin sprawy o przysposobienie małoletniej".
Tylko w ciągu ostatnich dni nic znowu nie zrobiono. Mogli tak jak obiecywali ustalić termin i dopiero zapoznawać się.
Wszystko idzie tam na tyle opornie, że mija wkrótce rok i Motylek wciąż nie jest ubezpieczony, wciąż ośrodki zdrowia, gdzie byliśmy czekają na Pesel i wydzwaniają co rusz, a ksiądz proboszcz nadal ma wpisane w swojej Księdze chrztów imię i nazwisko, które Motylek otrzyma po przysposobieniu przez nas tylko OŁÓWKIEM.
Czy tak powinno działać Polskie prawo względem małych dzieci, które czekają na adopcję?
Zdecydowanie NIE!
Tylko wydaje mi się, że sprawa naszego i innych dzieci to KOLEJNA TAKA TAM SPRAWA.. Jak o rzecz, nie jak o dziecko..
Bo jakże inaczej rozumieć to, co wyprawiają z nami.. Jak zwodzą telefonicznie.. ?!
Dlatego po prostu po wymianie spojrzeń z mężem usiadłam do laptopa, napisałam PROŚBĘ do:
Wydziału rodzinnego i nieletnich
Dyrektora Sądu
Prośba o szybkie wyznaczenie terminu o przysposobienie z podaniem informacji z jakiego powodu prosimy o to pisemnie.
Krótko i na temat.
Wysłane dziś Priorytetem poleconym.
Na prawdę nie ogarniam tej sytuacji z naszym dzieckiem. Wiem, że była inna, niż wszystkie, cieszę się też, że Motylka mamy od 18dnia życia, ale mam żal o to, że tyle to trwa, bo wiemy doskonale, że nie działo się nic przez dłuższy czas i sprawa mogła zakończyć się wcześniej. Dużo wcześniej, tylko brakło chęci.
Tutaj nasz Motylek.. Sama stoi, sama chodzi po kilka kroczków :) jeszcze traci często równowagę, ale uparcie wstaje i idzie znowu i tak w kółko. Teraz się dopiero zacznie bieganie za Malutką ;)
Tak jak mówiła Tygryskowa Mama.. Że pójdzie nam dziecię po roczku :) i powoli idziemy :)
Zabawa naszego Motylka z piłeczkami, które jednak ubóstwia ponad wszystko!
Mamy piłki, piłeczki, kuleczki i balony. Wszystko, co okrągłe jest super. <3
Spacerki rozpoczęte na nowo. Póki co u nas tylko trochę wiatru, a pozatym słoneczko i nawet sympatycznie!
Ostatnio spacerowałyśmy po miasteczku naszym, a dzisiaj popołudnie spędziliśmy u teściów na podwórku! :)
Wiosno przybywaj i nie odchodź!
Cieszę się, że będziemy mieli swoje cudowne podwórko i wspaniały ogród! <3
Już nie możemy się doczekać!
Powoli pakujemy swoje rzeczy, których nie używamy każdego dnia.
Wkrótce przeprowadzka! :)
Motylek ma już roczek... Zleciało nie wiadomo kiedy. Aż łza kręci się w oku. Tak nam wyrosła ta nasza malutka dziewczynka! Ciągle wracam do tego, ale sama nie mogę uwierzyć, że to już za nami! :)
<3
Ja też uwierzyć nie mogę, że czas tak szybko ucieka. Jak dziś pamiętam wpis o telefonie, a później o spotkaniu z córcią. A dziś to już chodząca panienka :) ale każdy etap w rozwoju dziecka jest fajny - teraz chodzi, za chwilę zacznie biegać, skakać, pokonywać przeszkody. Cudne jest to, że możemy te wszystkie etapy obserwować.
OdpowiedzUsuńCo do sądu nawet się nie wypowiadam, to kpina jakaś. Dobrze, że działacie i napisaliście pismo.
Uściski i wiosennych dobrych wieści!
I bardzo słusznie, że napisaliście - może wreszcie ktoś to weźmie pod uwagę i uda się jakoś sprawę przyspieszyć.
OdpowiedzUsuńPierwsze samodzielne kroczki na pewno były dla Was wszystkich ogromnym i bardzo wzruszającym wydarzeniem :)Jak się Córcia rozkręci, to nie będziecie mogli za nią nadążyć ;)
No to już do telewizji się nadaje. Wytrwałości :-)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim gratuluję pierwszych kroczków. Brawo Mela. Nie dziwię się radości, przecież to kolejny wielki postęp. Mi chodzenie Tygrysa tylko ułatwiło życie, więc nie będzie tak źle :)
OdpowiedzUsuńO sądzie szkoda gadać. Domyślam się, że gdyby nie sytuacja już dawno ruszylibyście media. Mam nadzieję, że jak poprzednie i to pismo przyspieszy sprawę.
Jak u Was wiosennie i świątecznie.
Faktycznie wlecze się u Was sprawa w sądzie, takie biurokratyczne "duperele" mogą wszystko niepotrzebnie wydłużyć. Życzę by wszystko się udało załatwić jeszcze przed przeprowadzką:)
OdpowiedzUsuńA Amelka to zuch dziewczyna i te pierwsze kroczki...