Witajcie Kochane!
Strasznie mi głupio, że Was tak bardzo zaniedbałam. Nie mam nic na swoje wytłumaczenie poza zupełnym brakiem czasu.
Wydaje mi się też, że wszystko przez przeprowadzenie się do nowego domu. Przybyło obowiązków.
Kolejnym faktem jest to, że mój mały laptopik w rozsypce, bo ciągle szkoda mi pieniędzy na nową część, aby chodził szybko.
Drugi laptop (męża z resztą) leży na poddaszu, bo tam drukarka i "biuro domowe" męża, a ja z malutką rzadko tam chodzę z różnych względów bezpieczeństwa chociażby.
Strasznie mi głupio, że Was tak bardzo zaniedbałam. Nie mam nic na swoje wytłumaczenie poza zupełnym brakiem czasu.
Wydaje mi się też, że wszystko przez przeprowadzenie się do nowego domu. Przybyło obowiązków.
Kolejnym faktem jest to, że mój mały laptopik w rozsypce, bo ciągle szkoda mi pieniędzy na nową część, aby chodził szybko.
Drugi laptop (męża z resztą) leży na poddaszu, bo tam drukarka i "biuro domowe" męża, a ja z malutką rzadko tam chodzę z różnych względów bezpieczeństwa chociażby.
A więc co u nas...
Mieszkamy na wsi z jedną ulicą i jedynymi bliskimi sąsiadami, których w sumie i tak nie znam.
Mieszkają tacy młodzi z synkiem w podobnym wieku do Ameluni i starszą córką i ich rodzice. Młodych nie zban, a starsi sami sieez nami poznali ;) ciekawscy jak to na wsi bywa.
Wioska ogólnie z 80 domami, gdzie myślę pół na pół młodszych i starszych ludzi. Bo dzieci troszkę jest jednak.
Koło gospodyń wiejskich jest, dom ludowy.. Nawet sąsiad paczkę od wsi dla małej na Mikołaja przyniósł.
Początkowo zabawni byli wiejscy "zombie", ale już nie raz jakiś wszedł mi pod koła i już mnie nie bawią tak jak drażnią.
Mąż całą zimę robił coś na podwórku, wiadomo.. chcemy po swojemu..
W planach domek z drewna, zjeżdżalnia i piaskownica, a obok trampolina dla Amelci.
Huśtawka z drewna już jest od zeszłego roku.
Postanowiliśmy zapisać Amelkę do punktu przedszkolnego dwa km od domu.
Zapisują takie dzieciaki, a w przedszkolu powiedzieli NIE, bo będzie miała we wrześniu 2 i pół roku dopiero.
W punkcie przedszkolnym jest do 10 dzieci. Ponoć chodzi już dziewczynkanw Ameluni wieku, tylko jest też jej starszy brat - i zupełnie się jej podoba. :)
Nawet pampersa może jeszcze mieć, bo to nie problem.
Myślę, że będzie dobrze. Od 8.00 do 13.00 później będą odbierać ją babcia albo dziadek - rodzice męża, bo też całkiem blisko mieszkają.
Poza tym malutka rośnie, dużo mówi.
Jest wesoła, otwarta dla innych z rodziny, mało płacze, raczej nie choruje.
Cudownie woła za mną : "mamaaa, mammaa.." :) za tatą też.
Sporo siedzimy w domu, bo zawsze jest coś do zrobienia, ale na zmianę z mężem bawimy się z małą, uczymy ją nowych rzeczy, wszystko pokazujemy.
Niestety wpadło nam kilka dni temu brzydkie słowo: "jebe" ;) nie wiem, wydaje mi się, że z tv gdzieś załapała.
Oby szybko zapomniała.
Amelka to mój skarbek, promyk każdego dnia, sens mojego życia. :)
I wcale nie mąż dla mnie powinien być ważniejszy jak ktoś mi tu kiedyś napisał, ale właśnie córka, bo mąż towarzyszy mi w jakiejś części mojego życia, ale to córka jest wszystkim.
To ona sprawia, że każdy dzień jest piękny i wyjątkowy. Nie mąż :)
Jak pisałam pracę zmieniłam i nie żałuję nadal. Dostałam umowę na czas nieokreślony. Teraz przejdę do innego działu, bo będę pracować w swoim zawodzie.
Jest dobrze :-)
Zaplanowaliśmy wakacje.
Dwa tygodnie na Malcie.
Kupiliśmy już bilety.
W końcu odpoczniemy.
To będzie nasz czas.
A tutaj część mojej córeczki...
Śliczny tatuaż:) Pięknie będziecie mięli obejście i tyle atrakcji dla Amelki! My też od września posyłamy do klubu malucha, a ja wracam do pracy - jakoś mnie to nie cieszy, ale niestety muszę:(
OdpowiedzUsuńJaka panienka, co Meli. Fajnie, że się odzywasz, bo często zachodzę w głowę, co tam u Was. Nie strasz mnie, że dom to więcej obowiązków :) Mam jednak nadzieję, że mnie nie pochłonie. A Wasz pewnie z każdym tygodniem coraz piękniejszy. Gratuluję umowy o pracę i wspólnych wakacji.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że dajesz o sobie znać chociaż od czasu do czasu :) Wnioskuję, że fajnie się Wam tam wiedzie - i że jesteście zadowoleni z nowego miejsca. My naszego Bąbla posyłamy do przedszkola od września, na wakacje wybieramy się do Chorwacji, a tatuaż też planuję sobie zrobić w najbliższym czasie. Bardzo bolało? ;)
OdpowiedzUsuńAmelka jest cudowna! Gratuluję odważnych zmian i trzymam kciuki, by wszystko nadal zmierzało w dobrym kierunku :*:*:* Buziaki dla Was dziewczyny. Tatuaż czadowy :)
OdpowiedzUsuńFajna niunia z Amelki! A co do brzydkich wyrazow, to moja, dwuletnia wowczas, corcia przez jakis czas, czesto wyskakiwala z "kuka mac!". Bez komentarza... ;)
OdpowiedzUsuńJa czesto zastanawiam sie kto powinien byc najwazniejszy. Wiadomo, teraz dzieci sa numer jeden, z nimi mam wiez jakiej z mezem nigdy miec nie bede... Ale z tylu glowy, zawsze siedzi mi poczucie, ze nie wychowuje dzieci po to, zeby zostaly ze mna do konca zycia. Oni musza dorosnac i odejsc, podazyc wlasnymi sciezkami. I nieuchronnie, kiedys zostaniemy z mezem sami w pustym domu. Fajnie by bylo wtedy chociaz lubic tego meza... ;)
Poniekąd masz rację, jednak to się dzieje w sytuacjach, kiedy jest dobrze :-) u nas niestety różnie z tym bywa i zastanawiam się czy to ja za dużo chcę, czy mam fantazje na temat idealnego męża.. czy może faktycznie nie do końca dobrze dobraaliśmy się.. nie wiem po prostu.
UsuńAle o tym przy okazji.
Może i dziś jeszcze coś skrobne, bo mam luz.. mała u dziadków. :)
Piękny tatuaż!
OdpowiedzUsuńTakie punkty są naprawdę fajne. Eliza chodziła właśnie w takim systemie do 13 i byliśmy bardzo zadowoleni.