Zbieram się od dłuższego czasu, aby coś tutaj napisać, dzisiaj jestem z relacją jednak na bardzo krótko.
Potwierdzam, że u nas w zasadzie bez większych zmian, wszystko dobrze, poza małymi czasem kłótniami, jak to w małżeństwie.
Ciężko pracuję, choć jest nas na razie więcej, to jednak wiele się nie zmienia. Dzisiaj właśnie obecnie jestem w pracy do 7 rano ( teraz mamy 4:30 i zaraz zabieram się za pracę).
Amelka ma się całkiem dobrze, na razie zdrowa i nie zapowiada się nic, ale kto wie co czai się za rogiem.
Kilka dni temu Amelka stała się starszą siostrą cioteczną, ma brata Kacperka, wybieramy się do niego z odwiedzinami w najbliższym czasie.
Sama dziewczyna co dzień to coraz więcej potrafi, widać jak rośnie i zmienia się. Jest niesamowicie wysoka (jak mama!). Lubi dokuczać tacie i dziadzi, czasem też Betusi, bo z mamą to są buziaczki, przytulanki, choć i mnie czasem doprowadzi to nasze szczęście do złości... :)
Mała umie już wiele słówek, rozumie doskonale wszystko, co się do niej mówi, przynosi to, co powiem, ale jednak nie zawsze grzecznie odchodzi z terenów, w których jest niebezpiecznie (gniazdko, tv, kuchenka gazowa), czasem skuteczniejsze staje się odprowadzenie małej od danej rzeczy np. na dywan do zabawek, niż prośby, albo krzyki "Amelko odejdź! Nie wolno!" :)
Tak czy inaczej Córeczka jest cudowna, niesamowita, wyjątkowa i kochamy ją z całych sił!
Żal mi jedynie tego czasu, który spędzam w pracy, bo wiem doskonale jak wiele nowych umiejętności małej umyka mi niepostrzeżenie i nie będę miała możliwości, aby przy tym być.
30 lipca rozpoczynamy remont, będzie zakładane centralne, a co za tym idzie nasza wyprowadzka do moich rodziców ( moja i Motylka), bo nie będzie łazienek na czas remontu, a wszystko inne zafoliowane, co by nie zostało zbytnio zabrudzone.
Wszystko dogadane, ustalone, także pozostaje czekać do 30 lipca (mnie pozostaje), bo mąż musi jeszcze zerwać w łazienkach płytki, wykopać kilkumetrowy dół 50cm/50cm przez podwórko i kilka innych czynności wykonać. Da radę, bo wyjścia nie ma.
Zabieram się, chciałam tylko wspomnieć, że u nas dobrze.
Czas przecieka przez palce, ciągle tylko praca, dom, praca, dom i tak w kółko.
Odezwę się za jakiś czas.
Pięknie rośnie Wam córeczka :) Tak myślę, że w tych wszystkich remontach najgorsze jest sprzątanie po. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne wakacyjne zdjęcia. Oby remont poszedł sprawnie i szybko 😃
OdpowiedzUsuńOj to sporo pracy przed Wami. Życzę cierpliwości przy sprzątaniu.
OdpowiedzUsuńNie zaluj tych chwil, ktorych nie mozecie spedzic razem- najwazniejsze sa te,w ktorych razem jestescie. Sa Wasze i Najpiekniejsze :) Pozdrawiam cieplo i trzymam kciuki za remont!
OdpowiedzUsuńJak fajnie włoski kręcą się Malutkiej :)
OdpowiedzUsuńGniazdko, kuchenka ma w sobie coś przyciągającego. U nas podobnie.
Kochana niech remont pójdzie sprawnie.
Duża, piękna dziewczynka :))
OdpowiedzUsuńAle Wam dobrze w basenie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia przy remoncie ;)
Przecudna dziewczynka. Czerpmy z takich chwil jak najwięcej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ale Młoda już duża :)Powodzenia w dalszych remontach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dawno u Was mnie nie było :-( Widzę, że sporo zmian na lepsze! :-) gratuluję domu, a przede wszystkim zakończenia koszmaru związanego z sądami! Jesteście cudownymi rodzicami cudownej Istotki :-) Przy okazji zapraszam na mojego świeżo założonego bloga: noszonewsercu.blogspot.com. Pozdrawiam Was gorąco!
OdpowiedzUsuń