Suwaczek z babyboom.pl

niedziela, 19 czerwca 2016

Jesteśmy, My

Jest późna noc, gdzieś w oddali błyska się i grzmi, wieje wiatr, pada deszcz. Wszyscy śpią, brakuje tylko dwóch gości, którzy powinni dojechać niedługo. Czekam.
Rozmyślam w chwili wolnej od pracy, odpoczywam, jestem wyczerpana jak bateria mojego telefonu, która krzyczy, że zaraz się wyłączy telefon. Nie wiem jak wytrzymam do rana, bo czuję się bardzo źle, ale muszę, nic nie zrobię, a jeszcze recepcja do umycia, przygotowanie śniadania dla gości hotelowych, umycie zmywarki.
Wszystko przez wczorajsze wesele przyjaciół, wróciliśmy do domu o 6!
Było super, wybawiłam się, ale za to dzisiaj jest strasznie :)
Smutno mi, że tak mało czasu mam ostatnio dla Amelii, jednak bardzo brakuje mi czasu we dwie, kiedy to mogłam planować wszystko jak tylko chciałam. Teraz wszystko przyporządkowane jest pracy, ale co zrobić, mus to mus.
Na szczęście może teraz w lipcu uda nam się z kredytem na centralne ogrzewanie i może remont łazienki, potrzebne do tego zaświadczenie o zarobkach z mojej pracy, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem będzie centralne, a ja będę szukać pracy w zawodzie.
Wróciłam przecież w tym miesiącu, ale już wiem, że jednak jest bardzo ciężko, bez porównania z tym jak było przed urlopem macierzyńskim. Jest strasznie, cała załoga jest przemęczona, ledwo dajemy radę, odeszły dwie dziewczyny, mamy dodatkowe zmiany.
Trzeba pracować bardzo ciężko fizycznie, mieć mnóstwo rzeczy na głowie, a na dłuższą metę przy małym dziecku to nie jest praca. Chodzę przemęczona, a do pracy chodzę wystraszona przed tym, co mnie tak czeka.
Teraz i tak było dobrze, bo mąż miał urlop, jednak kończy się to, co dobre i cóż.
Ogród zaniedbałam, bo nie mam sił na niego, brakuje mi czasu. 
Tak nie może przecież być.
Najbardziej cieszę się jednak z tego, że układa nam się, doszliśmy do porozumienia z mężem, dawno tak nie było.
Cieszy mnie również fakt, że Amelka z tatą przyzwyczaili się już do siebie i super sobie radzą.
Ten miesiąc to był zdecydowanie ich czas :)
Piszę i czuję jak kiepsko się czuje.
Zastanawiam się jak pokonać te 13 km drogi do domu rano..
Poniedziałek spędzam w domu z córeczką, muszę nadrobić zaległości ;)
Jest niesamowita..
Zostawiam zdjęcia i znikam, rozpętała się burza na całego, aż światła zgasły na chwilę.. grrr..
Jeszcze coś strzeliło strasznie, nie wiem co, na szczęście za godzinę zrobi się widno. 

Zdjęcia...

Amelunia na ślubie..


 Amelunia operuje pilotem..

 MamaMotylka w drodze na ślub znajomych..

Moje szczęście największe..

Prezent ślubny, a raczej drobny dodatek do prezentu..

Pudełeczko, które na pewno się przyda!
A w nim..
Cukierki, wódka, smoczek, lotek, pieniążki, świeczki i prezerwatywy, widać niżej.. :)


10 komentarzy:

  1. Tak to jest jak się nie robi tego do czego człowiek jest stworzony.Ja czasem mam dosyć szkoły ale zaraz potem myślę sobie,że nie widzę się nigdzie indziej.Życzę Ci żebyś jak najszybciej uciekła z kieratu i zaczęła robic to co lubisz,zgodnie z Twoim wyksztalceniem.Na dłuższą metę praca na zmiany przy małym dziecku Cię wykończy!Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno mnie u Was nie było. Mam nadzieję, że teraz dzieci przestaną chorowac, wyjdę na prosta i będę mogła aktywniej uczestniczyć w blogosferze :) Ale Amelcia wyrosła!!! Hohoho! Śliczna panienka z niej :) A z Ciebie laska, że hej :) Ściskam Was. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że zmęczenie minie i będziesz miała energię do pracy. Fajnie by było znaleźć pracę w zawodzie czego życzę z całego serca:) Pięknie Wam rośnie córeczka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Amelka jest cudowna :)
    A pomysł z pudełkami chyba sobie podpatrzę i wykorzystam ;)

    Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć taką pracę, która będzie zgodna z Twoim zawodem i pozwoli pogodzić życie rodzinne z zawodowym.

    Uściski;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Amelka śliczności! Zresztą jak mamusia :). Powodzenia w znalezieniu pracy w zawodzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że w małżeństwie nastał spokój. A córcia rośnie w oczach.
    Za powodzenie wszystkich planów trzymam kciuki.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku ale Amelka juz duża... a tak niedawno raczkowala na zdjęciach.
    No mamusiu.. pięknie się wystroilas... cud na ta sukienka :)
    Fajnie ze z mężem wszystko ok.. to bardzo ważne, szkoda tylko ze Ty taka przemeczona bidulko.
    Pozdrawiam Was serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę sie, ze z mężem lepiej sie Wam układa!
    Ja ostatnio doszłam do wniosku, ze sie starzeje. Kiedyś zakuwałam cała noc, przespałam sie 2 godziny, po czym pędziłam na egzamin. Teraz pójdę spac dwie godziny później i następnego dnia zdycham. ;)

    Ja tez pracuje na cały etat i czasem aż za głowę sie łapie, ze ogród zarośnięty, chałupa zapuszczona, dobrze ze jest co jeść i dzieci w miarę czyste. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Najważniejsze, że w Waszych relacjach i sprawach osobistych tak dobrze się dzieje - z czasem sytuacja w pracy też pewnie się poprawi albo uda Ci się znaleźć coś mniej wyczerpującego fizycznie i psychicznie. Trzymam kciuki za powodzenie wszystkich planów - a patrząc na zdjęcia nie mogę się zdecydować, która z was piękniejsza : czy mama, czy córcia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny pomysł na prezent :)A Amelka coraz większa:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń